Jest na Pomorzu miasto Chełmno. Zabytkowy, średniowieczny układ urbanistyczny, mury miejskie, kamienice, ratusz, gotyckie kościoły. Najważniejsza świątynia miasta, Fara góruje swoim masywem nad zabytkową zabudową. Świątynia powstała w latach 1280-1320 i jest wspaniałym przykładem gotyku. Mieści w swoich murach mnogość wybitnych dzieł sztuki, ołtarze, epitafia, rzeźby, malowidła. Na szczególną uwagę zasługuje zespół rzeźb – figur apostołów. Powstały one w XIV wieku i są wybitnym przykładem sztuki gotyckiej, na najwyższym europejskim poziomie.
Można na to patrzeć wyłącznie jako na dzieło sztuki, tak, jak patrzymy na Wenus z Milo lub Słoneczniki van Gogha. Możemy więc podziwiać proporcje ciała, odwzorowanie rysów twarzy, dokładność oddania udrapowań szaty, jednym słowem, podziwiać piękno, i ograniczyć się do tego. Ale takie ograniczenie to odarcie z treści, a w chełmińskiej Farze nie ma niczego, co byłoby jej pozbawione. To dzieło sztuki zawiera w sobie metafizyczną triadę prawdy, dobra i piękna. Piękno objawia nam się jako pierwsze i prowadzi nas do głębi przekazu płynącego ze średniowiecza. Każda z figur jest przedstawiona według tego samego wzorca. Apostołowie stoją wyprostowani w pozie pełnej dostojeństwa, a ich twarze, pełne zadumy zwracają się do nas, jakby chcieli coś przekazać.
Po pierwsze, znaczenie teologiczne. Księga to wiedza, wiedza to mądrość. Wiedzę poznaje się za pośrednictwem zmysłów przez rozum. Rozum jest niezbędny, żeby zrozumieć słowo , które po grecku znaczy logos. Logos, pisany wielką literą oznacza Słowo Boże. Księga jest otwarta i okazana wszystkim, którzy chcą. Wiedza nie jest ukryta, tylko jawna, a Kościół głosi ją jako Słowo Boże. Każdy, kto przyjmuje wiarę przyjmuje też wiedzę, prawdziwa wiedza prowadzi do wiary. Wiedza i wiara nie są ze sobą w sprzeczności ani w konflikcie, tylko uzupełniają się w harmonii.
Po drugie, znaczenie intelektualne. Zobaczmy, czym zajmuje się człowiek współczesny. Oto z pochyloną głową wpatruje się w ekranik smartfona, wodząc po nim palcem. Smartfon to rodzaj komputera z dostępem do sieci informacyjnej. Jest on przekaźnikiem, dzięki któremu człowiek współczesny poznaje wiedzę. Porównajmy to urządzenie z księgą, którą trzyma apostoł. Co jest potrzebne, aby człowiek poznał treść, zawartą w księdze? Trzeba wziąć do ręki, otworzyć i przeczytać. Wystarczy mieć ten przedmiot w ręce, i nie potrzeba do tego energii elektrycznej ani dostępu do sieci informatycznej. Pomiędzy czytelnikiem a wiedzą nie ma żadnych pośredników.
Inaczej jest, jeśli człowiek chce poznać wiedzę korzystając ze smartfona lub komputera. Bierze przedmiot, który jest martwy. Trzeba dopiero włączyć mały guziczek, aby urządzenie zaczęło działać. Niezbędny jest do tego prąd elektryczny. Dostęp do wiedzy jest więc uzależniony od dostawcy energii. Gdy urządzenie już działa, trzeba uzyskać dostęp do sieci informatycznej, czyli Internetu. Dostęp do wiedzy jest więc także uzależniony od dostawcy sieci informacyjnej. Czytelnik włącza urządzenie, odnajduje potrzebną mu wiedzę, potem wyłącza urządzenie i traci z nią kontakt. W tym czasie ktoś, kto zarządza stroną internetową może dokonać zmian, i to tak, że czytelnik nie będzie o tym wiedział. Ktoś inny, kto zarządza serwerem może w ogóle tę wiedzę usunąć. Jest to całkowicie poza wpływem i kontrolą czytającego.
Czytelnik, choćby nawet sam wytwarzał energię elektryczną, nie panuje nad wiedzą, którą pozyskuje za pośrednictwem sieci informacyjnej. W każdej chwili dostęp ludzkości do wiedzy może zostać ograniczony lub wyłączony, a sama wiedza może zostać zmieniona lub usunięta. Panuje nad tym ktoś, kogo czytelnik nie zna, kto ma swoje cele, o których czytelnik nie wie.
Władza nad informacją, czyli nad stanem wiedzy to spora część władzy nad ludzkością. Posiada ją ten, kto zarządza Internetem i serwerami. Zastanówmy się, ile ze swojej wolności będą w stanie oddać ludzie, uzależnieni od Internetu. Tak ma funkcjonować społeczeństwo przyszłości, czyli społeczeństwo oparte na wiedzy. To oparcie rozumie się w ten sposób, że każdy człowiek w każdej chwili będzie mógł uzyskać potrzebną wiedzę z Internetu. Tak uczą zwolennicy rewolucji w edukacji, której jednym z elementów jest usunięcie wiedzy z głów pod hasłem, że jest ona wszędzie i zawsze dostępna, więc nie trzeba sobie zaprzątać nią głowy. W istocie takie oparcie społeczeństwa na wiedzy jest pozbawieniem go wiedzy, a więc oddaniem władzy zarządcom Internetu. Nieuchronną konsekwencją będzie nowy feudalizm.
Tymczasem tradycyjna, analogowa, niemodna książka zawsze należy do czytelnika, który w każdej chwili może do niej sięgnąć, i nikt nie zmieni jej treści. Nie da się również tej wiedzy unieważnić. Jeśli nakład poszedł do czytelników, nie można już wytropić wszystkich książek i usunąć ich z rynku. Wystarczy jeden egzemplarz, aby ludzkość uzyskała lub odbudowała swoją wiedzę.