Obraz tytułowy: Nowy wspaniały świat nad Wisłą – bliżej, niż myśleliście. https://www.deviantart.com/retroreloads/art/Brave-new-world-revisited-2048-Pitch-v0-1-729360626
https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/719740-wychowanie-rodzinne-i-dobrobyt-albo-deprawacja-zdrowotna
Słowa polityków ulatują jak dymek z papierosa na wietrze. Zostaje jednak popiół, który można rozgarnąć i doszukać się prawdziwej treści. Musimy więc chcąc nie chcąc zabawiać się we wróżbitów, aby zrozumieć coś ze słów i zachowań współczesnych polityków. Nie dziwota, notorycznie stosują praktykę niemówienia prawdy, gdyż to odkryłoby ich prawdziwe zamiary. Mówić jednak coś muszą, nawet dużo, aby zwabić do swych zamiarów jak największą liczbę głosów, dlatego mówią takie rzeczy, aby się podobały ich słuchaczom. Zamiast prawdy stosują socjotechniczne gierki, podsuwane im przez specmanów od komunikacji społecznej, czyli demagogii. Wielu tam fachowców, nie ma tylko tych, którzy uczą, że trzeba mówić prawdę. Stają się więc ci ludzie mówiącymi narzędziami cudzoziemskich sił, dążących do depopulacji ludzkości, w szczególności białych chrześcijan z Europy, a najbardziej polskiego narodu. Dlatego mamy jeden z najniższych na świecie wskaźników dzietności. Demografia nie kłamie – będziemy wymierać jako naród. Powinniśmy się bronić, tymczasem u steru rządów mamy mówiące narzędzia depopulatorów, opowiadające nam miłe bajki. Czy można o tym powiedzieć – kłamstwo? Należy powiedzieć coś zgoła innego. Słyszymy wciąż narracje – dezinformacje, aby skłonić nas do podjęcia wyborów niezgodnych z naszym interesem, co jest naruszeniem ósmego przykazania – „nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Cóż więc to jest? Fałszywe świadectwa przeciw milionom bliźnich, agencja diabła d/s pokus.
Czytaj też:
Panuje powszechne przekonanie o braku sukcesów obecnego rządu, to jednak niesłuszne mniemanie, sukcesów jest całkiem sporo. Aby je dostrzec, należy właściwie określić zamierzone cele. Całokształt wypowiedzi i działań pozwala ten cel określić. Jest on wiekopomny i epokowy – przemiana, i to nie byle jaka. Przemiana państwa, kraju i narodu, tak, aby wszystkie te zakresy stały się częścią wielkiej, globalnej zmiany, do której prowadzi Unia Europejska, ONZ, WHO, UNICEF, UNESCO, Bank Światowy i inne globalne agendy. Po tej przemianie nie ma już być niepodległych państw, wolnych narodów, rodzin, własności prywatnej i wiary chrześcijańskiej, wszystko ma bowiem należeć do jednego, globalnego państwa i jednego zarządu, a jego prototypem jest Unia Europejska. Warszawski rząd bohatersko walczy o realizację tego epokowego planu, po kolei zdobywając kolejne bastiony dawnego porządku. Likwidacja samodzielności gospodarki własnej i uzależnienie od unijnej (niemieckiej) – wszystko na dobrej drodze. Reforma wymiaru sprawiedliwości, aby tropił wolność słowa i przeciwników politycznych – w trakcie. Zmiana systemu politycznego na demokrację walczącą – dokonana. To wielkie sukcesy. Kolejne odniesiono na polu zmiany narodu. Przygotowanie do transferu do Polski mas imigrantów – w toku. In vitro – przeszło. Zmiana kodeksu karnego, dzięki której każde zachowanie mężczyzn może zostać uznane za gwałt – odhaczone. Związki partnerskie – w przygotowaniu. Uzgodnienie płci – czeka na po wyborach. Nowe standardy ochrony małoletnich, czyli możliwość wchodzenia służb do rodzin – wdrożone. Zamiana polskiej szkoły na unijną, czyli całkowita zmiana wiedzy – w trakcie. Do zrobienia został już tylko jeden mały krok – edukacja seksualna w szkołach. Widać, jak wielki ciężar na swoje barki wziął rząd warszawski – całkowitą zmianę nie tylko struktur państwa i infrastruktury kraju, ale też sposobu myślenia i zachowań Polaków, aby wykorzenić pozostałości przywiązań chrześcijańskich i narodowych. Najlepiej zrobić to za pomocą seksu, poprzez seksualizację młodych ludzi, prowadzoną już od wczesnego dzieciństwa. Neomarksiści dobrze wiedzieli, że właśnie to trzeba zrobić, aby wreszcie udała się komunistyczna rewolucja na Zachodzie. Najpierw rozbić normalne społeczeństwo, co najlepiej wychodzi, gdy młodzi zatrują się toksyczną seksualnością. Mają wciąż myśleć o zaspokojeniu popędów, które są sztucznie wzmacniane za pomocą mediów i pornografii. Wtedy nie będą chcieli uczyć się, pracować, zakładać rodzin, rodzić i wychowywać dzieci. Dotąd ta propaganda toksycznej seksualności wlewała się przez antykulturę masową, teraz zaś ma podbić jeden z trzech ostatnich bastionów masowej normalności – szkołę.
Propaganda rządu warszawskiego i jego akolitów twierdzi, że za pomocą nowego przedmiotu „Wiedza o zdrowiu”, zwanego też edukacją zdrowotną rozwiązane zostaną wszystkie problemy społeczne – młodzi ludzie dowiedzą się, jak zdrowo się ruszać, co jeść, jaki prowadzić tryb, życia, jak sobie radzić z zagrożeniami seksualnymi – molestowaniem, wykorzystywaniem, zwłaszcza w rodzinie, cyberprzemocą, pornografią, innymi podobnymi zagrożeniami. Nowy przedmiot rozwiąże problemy zdrowotne, bo wdroży do szczepionek i dobrostanu fizyczno psychicznego wg standardów WHO. Rozwiąże też problemy demograficzne, bo nauczy o związkach seksualnych, przyjemnościowych celach seksu, o świadomej zgodzie, o różnych wariantach płci, tożsamości płciowej, orientacjach seksualnych, o normalności masturbacji, o zagrożeniach związanych z ciążą, o płodności i metodach antykoncepcji, o prawach kobiet do dostępie do wiedzy o aborcji i do bezdzietności, o małżeństwie i rozwodzie, o wszechobecnym wsparciu specjalistów. Jednym słowem, pełna wiedza o całym życiu człowieka, według najnowszej wiedzy naukowej, opartej na sprawdzonych, neomarksistowskich wzorcach. Wiedza o zdrowiu, zawarta w nowym przedmiocie jest jak najbardziej naukowa, tak samo, jak socjalizm był naukowy. Nie można odmówić zatrudnionym tu specjalistom tytułów naukowych, trzeba też uznać gorliwość, z jaką ich nauka dąży do globalnej rewolucji, której skutkiem będzie zdrowe życie Planety. Ludzie szkodzą, bo wydzielają dwutlenek węgla podczas oddychania, dlatego depopulacja staje się jedyną drogą ludzkości, prowadzonej przez rewolucyjną naukę. Aby ich na tą drogę zwabić, podkłada się przynętę – tanią, łatwo dostępną seksualność. Podczas masowego wymierania ludzi ma im towarzyszyć przyjemność seksualna, aby nie zeszli z drogi do samolikwidacji. Dlatego właśnie naukowa wiedza o toksycznej seksualności stała się nie tylko prawem, ale już obowiązkiem. Z punktu widzenia depopulacji będzie oczywiście wspierana przyjemność, osiągana w ramach rozpusty, prostytucji i masturbacji, a stopniowo usuwana satysfakcja seksualna, osiągana w ramach małżeństwa, miłości i prokreacji. Obowiązkowa wiedza szkolna będzie chronić przed takimi zagrożeniami, jak małżeństwo i macierzyństwo. W pozostałym zakresie – pornografia, molestowanie, wykorzystywanie, prostytucja, antykoncepcja, masturbacja, rozwiązłość, bezdzietność – szkolna wiedza naukowa pomoże młodym ludziom radzić sobie z problemami współczesnego świata. Radzić sobie tak, aby przejść przez życie obficie korzystając z seksu, ale bezpłodnie, bezdzietnie i bezrodzinnie.
Takie to ma być naukowe zdrowie – wyszczepione na wszystko, o czym zdecyduje WHO, ułożone według dyrektyw Komisji Europejskiej, zarządzane przez specjalistów. Polacy przez wieki całe nie wiedzieli, jak żyć, co jeść, jak uprawiać seks, i dlatego żyją nad Wisłą od dwóch tysięcy lat (najnowsze badania prawdziwej nauki wydłużają naszą historię), w obecnej liczbie 38 milionów. Jak widać, za długo i za dużo. Trzeba Polaków nauczyć innego życia, w którym o tym, jak mają żyć ludzie będzie decydować władza, nie ludzie. W ten sposób otrzymają naukowe przygotowanie, aby mieć szansę i dostęp do depopulacji. Nad Wisłą mają bowiem zamieszkać inni – przybysze z Afryki i Azji, posłuszni, nie buntujący się. Tak ważne miejsce na mapie Eurazji nie powinno być zaludnione przez nieprzewidywalną populację, a Polacy powstaniami wykazali, że bywają niestabilni.
Lenin wiedział, że najważniejsze są kadry. Rewolucja potrzebuje właściwie uformowanych aktywistów, proletariat ma bowiem fałszywą świadomość, dlatego świadomi działacze muszą wciąż uczyć lud rewolucyjnej wiedzy. Zadanie to powierza się ludziom o odpowiednich przekonaniach i dyspozycji psychicznej. Patrząc na konstrukcję naukową toksycznej seksualności i na biogramy jej twórców, poznajemy ich stosunek do innych ludzi. Traktują nas jak zwierzęta w stałej rui, żyjące dla zaspokajania popędów, nie dlatego, że tacy jesteśmy z natury, lecz dlatego, że to oni tak się zachowują. Robią więc wszystko, aby nas zarazić trucizną toksycznej seksualności. Z nami się nie udaje, za dużo w nas honoru, chrześcijaństwa, przyzwoitości i zdrowego rozsądku. Mieliśmy jednak czas, aby to w sobie wykształcić, odebraliśmy jeszcze dobre wychowanie, a w szkole nie uczono nas tęczowego seksu, tylko matematyki, polskiego itp. Nasze dzieci i wnuki mają już jednak odbyć zupełnie inny reżim, a prawnuków nie ma być wcale, co ma definitywnie rozwiązać problem polski.
To nasze wychowanie, które uczyniło z nas normalnych ludzi zostało ujęte w przedmiocie nauczania WDŻ – Wychowanie do Życia w Rodzinie. Program niedoskonały jak samo życie, wykładany przez różnie przygotowanych nauczycieli, i co ważne, nieobowiązkowy. Chrześcijanie nie twierdzą bowiem, że wszystko robią doskonale, i nie narzucają swoich poglądów siłą. Chrześcijanie starają się, aby z życia eliminować zło poprzez nawracanie siebie i innych, co najlepiej wychodzi w rodzinach i narodach. Gdy udaje się ulepszyć świat i życie ludzi, przychodzą rewolucjoniści, deprawują młodzież i robią swoją rewolucję, która ma zbudować doskonały świat, a zawsze prowadzi do tego samego – do depopulacji. Teraz też przyszli, przejęli szkoły i chcą uczyć nasze dzieci rewolucji zdrowotnej, aby zmienić ich umysły i całe życie. Marzą o tym, by dzieci polskiego narodu zachowywały się jak wyzbyte rozumu zwierzątka w stałej, bezpłodnej rui, a wtedy specjaliści będą ich wspierać przez całe życie, do eutanazji włącznie. Dlatego dążą do tego, aby polska młodzież zamiast do prokreacji została przygotowana do prostytucji.
Kto poznał prawdę o tych knowaniach, może i powinien głosić ją rodakom, w porę i nie w porę. Nie jesteśmy skazani na depopulację, zależy to od nas i naszych wyborów. Możemy więc wybrać WDŻ, a za tą wiedzą – małżeństwo, rodzinę, naród i dobrobyt. Możemy też pozwolić, by dzieci nasze miały wiedzę z deprawacji zdrowotnej. Wtedy najczęstszym wyborem stanie się popęd, czyli życie zwierząt w stałej, bezpłodnej rui i depopulacja. Na to nie możemy pozwolić. Polko i Polaku, wybierajcie – wychowanie rodzinne i dobrobyt, albo deprawacja zdrowotna i depopulacja. Czas tym wiecznym rewolucjonistom powiedzieć prosto w oczy – nie jesteśmy waszymi zwierzętami w stałej, bezpłodnej rui, tylko rozumnymi ludźmi, i nie oddamy wam naszych dzieci do waszej deprawacji.
Czytaj nasze poradniki:
Poradnik świadomych rodziców.pdf
Edukacja seksualna odkryta-całość.pdf
Polacy muszą teraz dopilnować, aby warszawski rząd nie usunął ze szkół przedmiotu WDŻ, bo jeśli to zrobi, za rok – dwa deprawacja zdrowotna będzie obowiązkiem. A to będzie jednym z głównych czynników, który w połączeniu z innymi działaniami ma na celu naszą depopulację. Sama zamiana przedmiotów szkolnych nie da jeszcze tego efektu, ale stanie się zmianą kluczową, która umożliwi dalsze działania depopulatorów. Blokując usunięcie WDŻ, blokujemy te działania i wykolejamy pociąg depopulacji, zanim wjedzie na naszą stację. Każdy, kto chce mieć wnuki i prawnuki, niech wesprze działania Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS) i Stowarzyszenia Nauczyciele dla Wolności. Inicjatywy te udostępniają wiedzę i koordynują działania ponad 80 prawdziwych polskich organizacji społecznych. To jest prawdziwie polska, prawdziwie oddolna siła, z którą już zaczynają liczyć się rządzący. Im więcej ludzi wesprze te działania, tym więcej uda nam się wyrwać Polski dla życia polskiego, dla dobrej przyszłości naszych dziedziców. Ci zaś, co przyszli do nas z rewolucją, niedługo już cieszyć się będą swoim triumfem. Będą stąd uciekać tak szybko, jak szybko Lucyfer spadał z nieba. Nie powinno się im pozwolić uciec z kraju, powinni tu pozostać, aby w ich przerażonych oczach odbił się gniew narodu, który zdradzili.
Polub nasz profil na Facebooku i śledź naszą działalność na bieżąco.