Zabór globalistyczny czy niepodległość

21 lipca 2022

Pochylmy się nad perspektywą państw narodowych. Wydaje się, że głównym dylematem nadchodzącej dekady będzie decyzja czy utrzymać suwerenność, czy poddać się obcej władzy.

Mało jest dziś w pełni suwerennych państw. Ich władze uzależnione są od zewnętrznych mocarstw lub instytucji międzynarodowych. Wśród nich można wyróżnić: Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, OECD, WHO, Unię Europejską, międzynarodowe organizacje handlowe, np. WTO, organizacje eksperckie, np. Światowe Forum Ekonomiczne. Władze państw, które wciąż jeszcze są formalnie suwerenne, coraz rzadziej realizują suwerenną politykę. Są one zależne na różne sposoby: zadłużenie państwa, zależność gospodarki, klientyzm polityczny, złe intencje, agentura wpływu. Nadchodzi jednak czas, gdy władze państw będą zmuszone przestać udawać i dokonać wyboru – suwerenność czy zabór.

Państwa jeszcze suwerenne zwykle tracą suwerenność wraz ze wzrostem swojego zadłużenia. Pojawia się ono zazwyczaj wtedy, gdy wydatki budżetowe rosną szybciej, niż dochody. Najczęstszą przyczyną są rozbudowane transfery społeczne, czyli mówiąc wprost, rozdawnictwo pieniędzy. W ten sposób władze kupują sobie przychylność społeczeństwa i zapewniają kolejną kadencję, a w niej stanowiska i apanaże. Społeczeństwo zwykle nie zdaje sobie sprawy, że popierając rozdawnictwo, piłuje swoja własną gałąź. Gdy ludność przyzwyczai się, że dobrobyt otrzymuje się od rządu, a nie uzyskuje własną pracą, zmusza rząd do kolejnych obietnic, kolejnego rozdawnictwa i dalszego zadłużania państwa w instytucjach międzynarodowych. A dłużnik, który nie może spłacić swoich długów popada w niewolnictwo. Taki rząd, nad którym niczym miecz Damoklesa wisi nawis zadłużenia, zmuszony jest realizować sugestie swoich wierzycieli, a nie interesy własnego narodu. Można wyrwać się z tej spirali, ale trzeba o tym powiedzieć społeczeństwu, uzgodnić z nim redukcję wydatków budżetowych i aktywizować do własnej pracy. Jednakże społeczeństwo, przyzwyczajone do państwa opiekuńczego i małej stabilizacji odrzuci taką propozycję i zniesie władzę, która ją sformułuje. Z taką sytuacją mamy obecnie do czynienia w Polsce.

Czytaj także: Inżynierowie świata i ich pomysł na edukację

Rządy są szantażowane przez ekspertów, działających w strukturach lub na zlecenie międzynarodowych organizacji ekonomicznych, politycznych i eksperckich. Wszystkie globalne strategie, w założeniu mające zmienić świat na lepsze, są szwindlami, które mają wpłynąć na działania rządów i zachowania społeczne. Głównym celem jest ustanowienie odgórnej kontroli nad rządami, gospodarkami, społeczeństwami i ludźmi, a także pozbawienie ich własności prywatnej. Znakomita większość majątku i środków produkcji ma należeć do ekskluzywnej garstki bardzo bogatych ludzi, zwanych globalistami. Zatrudniani przez nich eksperci z tytułami naukowymi udowodnią i uzasadnią wszystko, czego oczekują ich mocodawcy. Obejmuje to strategie ekonomiczne, społeczne, polityczne, edukacyjne. Uzasadnieniem jest ochrona klimatu, obrona praw kobiet, niepełnosprawnych, mniejszości, grup defaworyzowanych, zwierząt, bezpieczeństwo zdrowotne, pandemie, i cokolwiek, co wymyśli garstka najbogatszych. Większość dowodów, które to wszystko potwierdzają jest zmanipulowana lub nieprawdziwa. Jednakże globaliści dzierżą media, zarówno tradycyjne, jak też internetowe. Dzięki temu manipulują zbiorowym strachem, powodując informacyjny bałagan i wzniecając histerie. W ten sposób sterują zachowaniami tłumu tak, jak chcą. Zgodnie ze starorzymską zasadą divide et impera nastawiają jedne grupy społeczne przeciw drugim, a wszystkie przeciwko swojemu własnemu państwu. Z drugiej strony przez swoje agentury wpływu i swoich ekspertów tak manipulują rządami, aby te podejmowały działania przeciw własnym społeczeństwom. Widome to było bardzo przy okazji pandemii. Lockdowny, zamykanie gospodarki i ludzi w mieszkaniach, zmuszanie do szczepień, obozy internowania dla potencjalnie zakażonych.

Państwa, które były najbardziej wolnościowe, obecnie stają się najbardziej restrykcyjne. Prym wiodą państwa Zachodu, które do niedawna znane były z przestrzegania wolności jednostek. To jednak odchodzi w przeszłość. W Kanadzie pacyfikacja Konwoju Wolności, w Australii obozy internowania i represje, w Holandii szczucie psami ludzi na ulicach, gaz, polewaczki i gumowe kule. W tej samej Holandii podejmuje się próbę odebrania ziemi rolnikom pod pozorem redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Unia Europejska zamierza zlikwidować transport indywidualny poprzez nakładanie opłat i zakazów na pojazdy spalinowe. Zmierza też do ograniczenia prywatnej własności nieruchomości mieszkalnych, sztucznie zwiększając koszta energii i obciążając właścicieli zbędnymi inwestycjami. To tylko nieliczne z wielu przykładów. Represjom towarzyszy odbieranie wolności osobistej i własności prywatnej. Zachód idzie w stronę bolszewickiego modelu społeczno – ekonomicznego.

Innym środkiem nacisku globalistów na rządy są piąte kolumny, czynne w państwach suwerennych. Należą tu zarówno środowiska polityczne, które zdradziły swoje państwo i zaprzedały się globalistom, jak i tak zwane organizacje pozarządowe, zależne od pieniędzy globalistów. Ludzie ci są zorganizowani i finansowani z zewnątrz poprzez sieć fundacji i organizacji społecznych. Gdy zachodzi potrzeba, organizują protesty społeczne i wyprowadzają ludzi na ulice. Ludzie ci są ogłupieni, nie wiedząc, że służą globalistom za mięso armatnie. Ich hasła zazwyczaj nawiązują do wolności, równości, sprawiedliwości społecznej, wyrównania krzywd grup pokrzywdzonych, praw kobiet, zwierząt, klimatu, planety, mniejszości seksualnych. Ich postulaty nie mają nic wspólnego z rzeczywistymi interesami społeczeństwa, a celem jest przede wszystkim obalenie władzy państwowej. Przykładem były ruchawki proaborcyjne w Polsce na jesieni 2020 r. Natomiast środowiska polityczne, zaprzedane obcym potencjom szkodzą swojemu państwu, jak mogą, zgodnie z poleceniami swoich mocodawców. Nie ma potrzeby wskazywać, kto taki jest w Polsce, nazwiska ich są powszechnie znane.

Prowadzona przez państwa jeszcze suwerenne polityka gospodarcza w coraz większym stopniu służyć będzie interesom obcych grup interesów, a w coraz mniejszym własnych społeczeństw. Nie da się na dłuższą metę utrzymywać fikcji, że te interesy dadzą się pogodzić. Rządy będą musiały więc wybrać, jakim panom służą.

Niektórzy politycy, oficjalnie patriotyczni, faktycznie realizują strategie globalistów, wbrew interesom swoich państw i narodów. Tu Polska jest dobrym przykładem. Być może są oni zmanipulowani lub wprowadzeni w błąd, a być może są wprowadzeni celowo i działają świadomie. Nie można też wykluczyć, że globaliści są w posiadaniu różnych materiałów i dowodów kompromitujących prominentne osoby ze środowisk władzy państw formalnie suwerennych. Tam wielu łasi się na łatwe pieniądze z przekrętów, a władza upaja jak narkotyk, pchając do zachowań bardzo niestosownych. Ktoś mógł nagrać, ktoś podsłuchać.

Wesprzyj portal
Budujmy razem miejsce dla poważnej debaty o społeczeństwie i państwie polskim
Wesprzyj

Mamy więc sytuację klinczu. Siły rządzące w państwach formalnie suwerennych są uzależnione od pieniędzy globalistów, trzymane w szachu przez piąte kolumny, oszukiwane lub zmuszane do działań szkodliwych dla własnych społeczeństw. Z drugiej strony społeczeństwa są podzielone, zmanipulowane, oszukane, skołowane, otępiałe. Wszelki konflikt wewnątrz państwa jest korzystny dla globalistów, bo osłabiając władzę państwową, pcha społeczeństwo w paszczę ponadpaństwowej totalitarnej władzy. Ich pomysł na rządzenie jest prosty – zabrać ludziom własność, pieniądze, sprawczość, wiedzę, zniszczyć narody i rodziny, ogłupić, zmienić silne grupy w zasób jednostek przeznaczonych do niewolniczego wyzysku i totalnej kontroli. Nie byłoby to możliwe bez rozwoju nowoczesnych technologii internetowych.

Do niedawna proces ten zachodził pomału, nie zauważony przez większość społeczeństw. Sytuację tą przykrywał dobrobyt, odziedziczony po poprzednich pokoleniach. To się kończy, proces przyspiesza, elity globalistyczno – unijne stają się coraz bardziej agresywne, i coraz mocniej przykręcają śrubę obywatelom. Wczoraj kierowcy ciężarówek w Kanadzie, dziś rolnicy w Holandii, pojutrze będzie to każdy obywatel Zachodu. Ludziom skończy się dobrobyt, zacznie się bieda, a bezpieczeństwo, do którego tak się przyzwyczaili, i które tak wysoko cenią będzie miało postać brutalnych, uzbrojonych po zęby czarnych formacji w białych hełmach. Nikt już nie będzie mógł udawać, że rzeczywistość go nie dotyczy. Globalistyczno – unijny komunizm wyciągnie szpony po każdego.

Rządy staną przed dylematem. One też będą musiały porzucić udawanie, że nic szczególnego się nie dzieje. Rządzący będą musieli zdecydować, czy opowiedzieć się po stronie własnego społeczeństwa i suwerennego, niepodległego państwa, czy poddać się pod zabór globalistyczno – unijny. W pierwszym przypadku być może będą musieli stanąć na czele walki narodowo – wyzwoleńczej. W drugim – zapiszą się w czarnej księdze zdrady i hańby, ale uchronią swoje nominalne stanowiska i realne apanaże. Przynajmniej do momentu, w którym już w ogóle nie będą potrzebni.

Społeczeństwa również staną przed wyborem – zjednoczyć się wokół siły politycznej, która poprowadzi je do wolności, czy zaakceptować niewolę. Na pozór będzie to miłe, łatwe życie, w rzeczywistości jednak – coraz głębsza nędza materialna i coraz gorsza niewola. Oczywiście żaden rezultat nie jest z góry przesądzony. Nie ma żadnej pewności, że pojawi się siła polityczna, która poprowadzi narody do wolności. Nie jest też pewne, czy narody tą siłę poprą, i czy w ogóle podejmą próbę odzyskania wolności. Z całą pewnością w nadchodzącej walce większe szanse przetrwania będą miały te społeczeństwa, które zachowały tożsamość narodową i religię. Jednak rezultat przyszłych zmagań będzie zależał od sumy indywidualnych decyzji jednostek ludzkich. I nikt tu nie będzie mógł pozostać neutralny, rzeczywistość zmusi każdego do jasnego wyboru.

Zasadnicze pytanie będzie więc proste i jednoznaczne – naród i wolność, czy federacja i niewola.

Zdjęcie: Obraz Europy w lipcu 1772 r. Alegoria I rozbioru Polski. Rycina brytyjska. Źródło: domena publiczna.