Obraz tytułowy: Obrona Częstochowy, January Suchodolski, ok.1854 r. https://picryl.com/media/obrona-czestochowy-ok-1854-103616373-b9d1f0
Prawa Polska odetchnęła z ulgą – wróg odstępuje od oblężenia. Nie stało się to jednak z powodu działania służb państwa polskiego, ale jakby wbrew im. Nie należy się łudzić – wielka korporacja zachodnia ma środki do tego, aby zdobyć poparcie polityków i urzędników dowolnego szczebla, tym bardziej, że dysponuje zasobami braci. Procedury państwa rzekomo demokratycznego nie powstrzymałyby planów korporacji. To nie państwo ani prawo zmusiły Lidl do odstąpienia, Episkopat również nie przyczynił się do obrony warmińskiego sanktuarium, choć miał taką możliwość i powinność. Oficjalne czynniki państwowe i kościelne nie stanęły na wysokości zadania. Zdecydowało o tym oddolne pospolite ruszenie Polaków w obronie Gietrzwałdu.
Czytaj też:
Większość Polaków wciąż nie zdaje sobie sprawy ze znaczenia gietrzwałdzkiego sanktuarium. Nie uczy się tego na lekcjach historii ani religii. Modernistyczny Kościół jakby wstydził się tradycji zarówno katolickiej, jak i narodowej. Nie dziwi to, jeśli pozna się źródła i charakter modernizmu, czyli wiodącego nurtu współczesnego Kościoła. To zbiór najbardziej szkodliwych herezji, wywodzących się z gnostyckiej ezoteryki, wrogiej narodom i państwo narodowym. Moderniści nie lubią bronić tożsamości narodowej i niepodległości państwowej, za to świetnie dogadują się z protestantami, judaistami i masonami. Narodowcy powinni więc traktować modernistów jako docelowych sojuszników, ale nie swoich, lecz wrogów narodu. Gietrzwałd był świadkiem objawień Najświętszej Maryi Panny w 1877 roku. Potwierdziła swoją królewską godność, a przemawiając po polsku, dała narodowi polskiemu, niemczonemu, ruszczonemu i uciskanemu przez zaborców duchową siłę do podtrzymania wiary i obudzenia świadomości narodowej wśród ludu. Było to po Powstaniu Styczniowym i w czasie Kulturkampfu, gdy polskość i katolicyzm na ziemiach polskich prześladowane były ze szczególną zajadłością. Współcześnie mamy podobne prześladowania wobec Polaków i katolików w państwie formalnie polskim, choć okupowanym przez Unię i lewactwo. Objawienia gietrzwałdzkie przyszły do nas w chwili najgłębszego moralnego upadku, marazmu i beznadziei. Do nowego sanktuarium zaczęły zjeżdżać rzesze pielgrzymów ze wszystkich zaborów, dzięki czemu spotkali się Polacy z różnych dzielnic. Miało to dobroczynny skutek dwojaki. Ożywienie uczuć patriotycznych w prostym ludzie polskim zaowocowało późniejszą odbudową państwa i zjednoczeniem narodu, zaś odnowa moralności przyniosła wzmocnienie rodzin i eksplozję demokratyczną w narodzie polskim, dzięki czemu miał kto to państwo zakładać, podtrzymywać, bronić, i w nim pracować. Objawienia w Gietrzwałdzie przyczyniły się walnie do odbudowy Polski, z czego chwalebnych owoców korzystamy po dziś dzień, choć w większości nieświadomie.
Wiedzą za to o tym nasi wrogowie, wie pruska hydra, wiedzą masoni. Jeśli ktoś wierzy, że o lokalizacji wielkich magazynów śmieci tuż obok sanktuarium decydowały wyłącznie kwestie ekonomiczne, bardzo jest naiwny. Owszem, ekonomia być może okazała się wiodąca dla urzędników i polityków, jednak z pewnością nie dla zleceniodawców. Oni pieniędzy mają tak dużo, że mogliby je sprzedawać w swoich sklepach, robią to zresztą pośrednio, pod postacią produktów. Tu raczej chodzi o trzy rzeczy. Pierwsza, uderzyć w znienawidzoną wiarę katolicką, a szczególnie w Najświętszą Pannę, Królową Nieba, i zarazem Królową Polski. Druga, uderzyć w polskiego ducha, przetrącić Polakom moralny kręgosłup. Trzecia, zbadać, co jeszcze można zrobić Polakom, ile można im zabrać, jak bardzo im szkodzić, w jakim stopniu zniewolić, na jaką zuchwałość i brutalność wobec siebie pozwolą. Co do elit, masoni osiągnęli pełne powodzenie. Aparat państwowy współpracował, większość tzw. elit społecznych okazała obojętność, episkopat zachował dyskretne milczenie. Stosunek pseudoelit, formalnie polskich i formalnie katolickich pokazał, czym kierują się ci ludzie – posłuszeństwem wobec układów, nastawionych na korupcję i kolaborację z wrogiem. Te zdradzieckie tendencje maskowane są poprawnością polityczną, która pozwala udawać, że nie chce się nikogo urazić, a w istocie skrywającą cynizm, podłość i tchórzostwo.
Czytaj też:
religia panująca Unii Europejskiej-cz.I
religia panująca Unii Europejskiej-cz.II
Zawiedli się jednak masoni ludem polskim. Ten pokazał, że wciąż są w jego łonie ludzie, będący Polakami nie tylko z nazwy, ale z sumienia, i katolikami nie tylko z obrzędu, lecz z wiary gorliwej. Mało tego, napaść wroga na Gietrzwałd tak wielkim odbiła się echem wśród Polaków w Polsce i na świecie, że jęk bólu przeszedł przez wszystkie polskie dziedziny. Zaraz jednak rozległ się okrzyk gniewu, i między tymi, co z serca są Polakami krążyć zaczęły wici. Masoni swoją wiedzę o Polakach czerpią z obserwacji pseudoelit, które sami nam podsunęli i zdeprawowali, myślą więc, że cały naród już ogarnęła ta sama patologia. Tu jednak sroga ich spotkała odprawa, lud polski stanął w obronie swoich świętości. Wpierw liczyli, że przeminą protesty, że wzorem tak wielu kapitulacji polskich i niepolskich przepchną swoją sprawę przez urzędy i trybunały. Polacy jednak zaczęli się grupować, zawiązał się Ogólnopolski Komitet Obrony Gietrzwałdu, w Sejmie powstał Zespół Parlamentarny ds Obrony Gietrzwałdu. Zaczęto prowadzić akcję propagandową, pikiety pod sklepami Lidla w całej Polsce, zapowiedziano nawet protest pod jego niemiecką siedzibą. Jednocześnie obrońcy Kościoła i polskości korzystali ze wszystkich dostępnych środków prawnych.
Same jednak pokojowe protesty ani procedury nie odstraszyłyby masonów. Łamali oni już konwencjonalny opór w wielu krajach, dziś tam jest zamordyzm i mowa nienawiści. Można mniemać, że głównym powodem ich rejterady jest gwałtowna zmiana nastrojów społecznych w Polsce, które już rzutują na politykę, a rzutować będą jeszcze bardziej. Zdecydowane wystąpienia Prezesa i posłów Konfederacji Korony Polskiej co prawda zostały potępione przez pseudoelity, ale wyraźnie poparte przez naród. Masoni przekonali się, że niedługo obrona krzyża może tak wyglądać, że do modlących się przy różańcu dołączą gniewni woje Chrobrego, Krzywoustego i Jagiełły. Zaiste, pomoc wszystkich ich diabłów mogła nie wystarczyć, gdyby na budowie zaczęły dziać się cuda.
Polub nasz profil na Facebooku i śledź naszą działalność na bieżąco.
Odwrót wroga spod Gietrzwałdu zrównał się z wyborami prezydenckimi, które pokazały rosnącą siłę obozu narodowego i konsolidację społeczną wokół tradycyjnych polskich wartości narodowych i katolickich. Po 35 latach smuty III RP widać wyraźnie, że zaczyna się odrodzenie narodu, a obrona Gietrzwałdu przed masonami podobna jest do obrony Jasnej Góry przed Szwedami. Jedna i druga potrzeba dała impuls nowej energii Polaków do działania i wrogów z Ojczyzny przegnania. Tak, jak w XVII wieku zalał nas potop zbrojnych przeciwników Kościoła i Polski, tak współcześnie zalał nas potop uśmiechniętych Obcych Udających Swoich, których uśmiech to grymas skrytobójców, trujących umysły i ciała. Czas najwyższy powstać z pohańbienia i strząsnąć z ramion olbrzyma zjadliwe robactwo.
Skoro obroniliśmy Gietrzwałd w polu, tak teraz musimy zadbać o Gietrzwałd w naszych sercach. Nie wystarczy przegnać wroga z naszych świątyń, szkół, urzędów i rządów. Jeśli nie przegnamy wroga z naszych umysłów, jeśli nie oczyścimy własnych sumień, wróg powróci silniejszy po dwakroć, a my pogrążymy się w upadku, tym głębszym, że to my sami będziemy tu winni. Mamy znak, mamy szansę, nie dajmy się zdeprawować, nie dajmy się zawrócić z drogi walki o niepodległość. Więcej o tej drodze przeczytacie tutaj: