Bolszewickie rządy w Polsce

27 grudnia 2023

Obraz tytułowy: Topienie w Nantes, Rewolucja Francuska, Selbymay, . (2022, November 02). The Noyades of NantesWorld History Encyclopedia. Retrieved from https://www.worldhistory.org/image/16605/the-noyades-of-nantes/ CC BY-SA

Wydarzenia grudniowych dni roku Pańskiego 2023 zapewne przejdą do historii Polski jako początek piekielnego karnawału rządów jakobińsko – bolszewickich. Na naszych oczach swoje prawdziwe oblicze pokazują ludzie, którzy dochrapali się władzy, występując pod sztandarami miłości, tolerancji i pojednania. Dla nas, badaczy globalizmu nie jest to nic dziwnego ni nowego, znamy wszak mechanizmy zarówno psychiczne, jak i polityczne, które stoją za tymi zdarzeniami. Publiczność niewprawna w meandrach tych zawiłości może jednak plątać się w opiniach, dlatego pomożemy ten węzeł rozwikłać.

Poprzednie rządy tzw. Dobrej Zmiany, przez nas zwane Państwem Wielkomorawskim użyły parawanu bogoojczyźnianego do maskowania najbardziej zdradzieckich działań. Wielka Morawa, udając patriotę wraz z gronem swoich akolitów, wiernych zagranicznym funduszom zaprowadzał do naszego systemu prawnego rozbudowane mechanizmy, zmieniające nie tylko prawo, administrację i ekonomię. To jest najłatwiejsze do odrobienia. Największą winą tych ludzi jest odpalenie mechanizmów, które powoli i podstępnie będą zatruwać umysły, wypaczając osobowości Polaków.

Pisaliśmy o sytuacji politycznej w Polsce:

Czas bezrządu

Polska PO-PiSie

Państwo Wielkomorawskie przegrali jednak wybory, a przez swoje 8 lat tak sobie urządzili scenę polityczną, społeczną i medialną, że teraz w ciągu kilku dni zwycięska ekipa może odsunąć ich od wszystkiego. Ocena ich rządów nie jest jednoznaczna, zrobili bowiem pewne rzeczy dla narodu i państwa korzystne. Jednak biorąc pod uwagę całokształt, sumę zysków i strat, a zwłaszcza niewykorzystanych możliwości, należy się cieszyć, że odeszli, co nie znaczy, że należy z ulgą przyjmować rządy tych nowych – starych. Największą hańbą rządów tzw. Dobrej Zmiany jest to, że nie dokonała takich zmian w świadomości narodu, jakie mogła i powinna. Zamiast tego obłowili się fruktami przejętych agend państwa i zdradzieckimi funduszami unijno – globalnymi. Jednocześnie mamili zwodzonych porządnych ludzi, że wszystko jest dobrze, że oni obronią naród i państwo, a wszelką prawicową działalność społeczną inną, niż ich własna albo pochłonęli, albo rozbili.

Nastali jednak teraz nowi – starzy, i od razu przystąpili do swoich porządków. To tak, jak gdyby wpuścić stado małp do zakładu produkcyjnego albo bolszewików do Warszawy w 1920. Obecną sytuację można też porównać do dzikich profanacji sankiulotów w Saint-Denis w 1793 r. Jest to ta sama dzicz, ta sama horda, nienawidząca wszystkiego, co przypomina Boży porządek stworzenia. Napędzani szatańską nienawiścią, wzmacnianą przez ich własną dziecinną emocjonalność i pospolitą głupotę, niszczą wszystko, co są w stanie, a właściwie, na co pozwolą im potencje, które sterują zachowaniami sił politycznych, działających w Polsce.

Obecna sytuacja antykulturowego wzmożenia politycznego wreszcie objawiła z całą jawnością mechanizmy rządów w Polsce. Przyczynkiem tego coming-out stała się akcja gaśnicza posła Brauna, a właściwie okoliczności towarzyszące i reakcje na nią. Pokazał nam więc marszałek Hanukownia, jaki chabad nami rządzi. Ci, co dotąd tylko mogli się domyślać, wyśmiewani przez niedowiarków, teraz z gorzką satysfakcją mogą pochwalić się, że jednak knesejm. Poza jednym posłem Braunem wszyscy uczestnicy cyrku, zwanego systemem władzy w Polsce, pomimo tego, że między sobą toczą bój śmiertelny o przypadłości, co do spraw istotowych są całkowicie zgodni. Pod publiczkę stroją się w piórka bojowników o polską sprawę, ale jak trzeba świeczki zapalić, to wszyscy zgodnie wraz z Najwyższym Zwierzchnikiem grzecznie ustawiają się w jednej kolejce, by złożyć hołd lenny przed chabadem. Nie będzie więc przesady w tym, jeśli całą tę sytuację określimy jako chabadowy coming-out.

Czemu zawdzięczamy to całe zamieszanie, nietrudno zgadnąć. W czasie, w którym rozgrywają się wybory w Polsce i ich następstwa doniosłe rzeczy dzieją się w Europie i na świecie. Unia zmierza konsekwentnie do centralizacji, która nas zniewoli. WHO proceduje traktat pandemiczny i zmiany w międzynarodowej klasyfikacji chorób, co umożliwi nasze głębsze zniewolenie. ONZ przygotowuje się do globalnego Paktu Przyszłości, co nam odbierze resztkę wolności. Franciszek pcha konsekwentnie Synod o synodalności, co odbierze nam wsparcie duchowe i zniewoli jeszcze głębiej. Powstrzymanie tych przemian wymaga śmiałych i świadomych działań państw narodowych. Globaliści planują swoje procesy z dużym wyprzedzeniem i wiedzą, co im może zaszkodzić. Patrzą, w których państwach rząd jest potulny i społeczeństwo ogłupione, bo tam niewiele muszą interweniować. W Polsce co prawda od 1989 r. obraduje knesejm, a rządy nie są suwerenne, pozostaje jednak jeszcze Naród, który może zmusić władzę do określonych działań. Dlatego tak bardzo zależy im na ogłupieniu narodów. Udało się to zrobić to tego stopnia, że 2/3 populacji nie utożsamia się z Narodem i państwem. Wciąż jednak jest ta pozostała 1/3, która w większości kibicuje PiS i Konfederacji. Pomimo tego, że działa Państwo Wielkomorawskie, to jednak elektorat zmuszał lub mógł zmusić PiS do działań wbrew globalistom. Z elektoratem liberolewicy nie ma tego problemu. Zarządzono więc określone wyniki wyborów, które doprowadziły do paraliżu decyzyjnego państwa polskiego. Jedyne, co przez pewien czas będzie robił rząd w Polsce to podpisywanie wszystkiego, co zostanie podsunięte. Dodatkowo w tym samym czasie dokonuje się dekompozycja Konfederacji. Można oczywiście nadal udawać, że to wszystko dzieje się samo.

A co na to naród, pytanie ciśnie się na usta. Otóż niby nic. Większość ludności Polski o tym nawet nie wie, bo zajmuje się chabaniną na święta, które dawno już straciły dla nich właściwy smak religijny. Ci więc zajęci są konkursem potraw świątecznych. Inni, szczególnie ci, co Hanukownię i Tuszczyznę na sejmy wydźwignęli, też nieświadomi, bo po tym jednym akcie wzmożenia, w którym smartfon kazał wyjść i skreślić krzyżyk, powrócili do swoich mało myślnych zajęć i o Bożym świecie nie wiedzą. Inni jeszcze, którzy cokolwiek rejestrują dalszego niż tylko to, co metr przed nosem, ci cieszą się złośliwie, bo to przecież PiS odsuwany jest od władzy.

Wszyscy oni głupcy, nie warto nawet z nimi gadać, bo nie pojmą ludzkiej mowy. To, co ludzie dobrej woli wciąż naiwnie uważają za naród polski, wcale nim nie jest. Te około 38 milionów ludzi nie stanowi narodu, nie jest nawet społeczeństwem. Jeden i drugi twór mają bowiem jakieś więzy, jakieś wspólne interesy i świadomość tej współzależności. Nasze 38 milionów w większości o tym nie wie. Ludność Polski można podzielić z grubsza na trzy grupy. Pierwsza to Naród, a więc ci, którzy mają świadomość wspólnego dobra i wzajemnej współzależności między ludźmi, narodem, władzą i państwem. Tych obecnie w Polsce zostało nie więcej niż 1/3 stanu osobowego. Druga część, największa to Nienaród – szara masa nijakich ludzi, mających w nosie wspólne sprawy i interes narodowy, dbających tylko o swój osobisty interes. Ci zaakceptują każdą władzę, która zapewni im dobrostan, nawet, jeśli z doświadczenia historycznego i zdrowego rozsądku wynika, że to będzie zgubne dla nich samych w dłuższym czasie. Nienaród nie myśli tak perspektywicznie, niewiele widząc spoza swej codziennej michy. Jeśli jednak polska władza zapewni im dobrostan, do jakiego przywykli, będą siedzieć cicho i posłusznie przeżuwać. Trzecia grupa wreszcie to Antynaród, ludzie wykorzenieni ze wszystkiego, osobowości ego-emo, bezmyślne, emocjonalne duże dzieci, zakompleksieni i pełni frustracji. Ci wszelkie swoje osobiste problemy zawsze przerzucają na innych, a najchętniej na naród, państwo i Kościół. W odróżnieniu od Nienarodu, oni złapią każdą okazję, by niszczyć dobro wspólne. Zazwyczaj niewielkie mają możliwości, ograniczające ich do internetowego i werbalnego hejtu. Jednak siły spoza Polski uważnie śledzą sytuację w kraju i z tej właśnie grupy chętnie dobierają sobie pożytecznych idiotów do załatwiania swoich interesów wewnątrz Polski.

Jeśli więc liczymy na Naród, żeby się ruszył i uprzątnął tę stajnię Augiasza, to możemy liczyć tylko na tę trzecią część ludności Polski, i wśród niej możemy upatrywać zdatnych do obrony Ojczyzny, którzy o jej ratunek zabiegać będą. Reszta albo palcem w bucie nie ruszy, albo przysłuży się wprost naszym wrogom. Jak do tego doszło, to sprawa na niejedno opracowanie, i pisaliśmy już o tym. Oto praktyczny skutek chowu egotycznego, oto życie Królewien Świata i Piotrusiów Panów, oto osobowości ego-emo na co dzień, oto pierwsze zbiory debilizacji. Takie społeczeństwa tworzy homo debilis. Winni są głupi rodzice, którzy wychowanie zamienili na chów egotyczny, winne nauczycielki, roztkliwiające się nad dzieciaczkami, aby nie było stresiku w szkole, winni posoborowi księża – dobroludziści, ukrywający przed Ludem Bożym prawdę chrześcijańską, a zamiast tego karmiący wiernych modernistycznymi bredniami, winne psycholożki, ogłupiające seryjnie rodziców i młodzież kabalistyczną pseudo – psychologią, czyli psychomagią. winne masowe media antypolskie, ogłupiające ludzi i buntujące ich przeciwko wszystkiemu, co własne, winne poradnictwo dla kobiet, trujące wirusami feminizmu, winny Internet, lasujący umysły młodzieży wraz z kloaką. A nade wszystko winne są elity, a raczej ci ludzie, którzy takimi być powinni. Elity społeczne, naukowe, kościelne, polityczne – one gremialnie i masowo zdradziły swój naród, kupione przez spisek globalnych bogaczy, i pozwoliły obcym i wrogim siłom hulać do woli po Polsce.

Największą więc stratą, jaką poniosła Polska, stratą pokoleniową jest utrata 2/3 stanu liczebnego Narodu. Odbudowę Polski musimy więc rozpocząć, nie licząc wcale na te 26 milionów obywateli polskich, należących do Nienarodu i Antynarodu. Mało tego, ci ludzie nie dość, że nie przyłożą się do dzieła odbudowy, to jeszcze część z nich będzie czynnie przeszkadzać. W niedalekiej już przyszłości możemy spodziewać się, że będą uważnie obserwować tych, którzy należą do Narodu i donosić na nich do władz okupacyjnych. Nie jesteśmy więc bezpieczni, i to pod każdym względem. Nie możemy liczyć na ochronę ze strony własnego państwa, bo ono służy chabadowi. Nie możemy liczyć na większość rodaków, bo są to ludzie nam kulturowo i mentalnościowo obcy. Nie chodzi tylko o różnicę poglądów politycznych. Ci ludzie mają już głęboko zakodowany w swych umysłach system wartości inny, niż nasz. Ich cele życiowe są istotowo przeciwne do naszych, więc sytuacje konfliktowe są nieuniknione. Nie będzie w nich można powoływać się na wspólny interes, świadomość, tradycję, kulturę. Dla ludzi spoza Narodu to już nic nie znaczy. Pamiętać też należy o ich przywiązaniu do osobistego dobrostanu. Dla jego poczucia bez drgnienia powieki sprzedadzą nas na Gestapo, do CzeKi lub UB. Żebyśmy mogli przetrwać, my, a nade wszystko nasze dzieci należy jak najszybciej zmienić myślenie i zacząć działać w ramach państwa podziemnego.

Nasz trójpodział społeczny można jeszcze uprościć. Nie należy przywiązywać się do żadnych szyldów partyjnych, lecz mieć świadomość, że każda duża grupa ludności, także i Polska dzieli się zasadniczo na dwie partie społeczne, przeciwne sobie. Można więc wyróżnić PLP – Partię Ludzi Porządnych, oraz jej przeciwieństwo – PSiW – Partię Szuj i Wariatów. Każdy sam decyduje, do jakiej przynależy, przy czym nieistotne są deklaracje. Liczą się faktyczne działania i zaniechania. Jeśli więc chcemy przetrwać, musimy rozglądać się uważnie i patrzeć, kto jest w życiu prywatnym i społecznym porządnym człowiekiem. Drugim kryterium jest dojrzałość. W znakomitej większości Naród pokrywa się z PLP, i prawie każdy członek tych gremiów jest jednocześnie człowiekiem dojrzałym. Podam też kryterium dojrzałości, aby ułatwić poszukiwania. Dojrzały człowiek to taki, który potrafi podporządkować niższe władze duszy (instynkty, emocje, popędy) wyższym władzom duszy (rozum i wola), a także chce i potrafi narzucić sobie obowiązek jako dobrowolny przymus psychiczny. Kto tego nie potrafi bądź nie chce, z tym nawet rozmawiać nie warto, bo to strata czasu i energii.

Sądzę, że takich właśnie ludzi należy szukać pośród Narodu oraz PLP, co jest zasadniczo synonimem. Tych oceniam, że jest w Polsce około 1/3 ludności. Spośród tego zasobu wystarczająco dojrzała jest mniej więcej 1/3, co nam w sumie daje wynik, że około 10 % stanu liczebnego ludności Polski ma na tyle dobrej woli i dojrzałości psychicznej, aby podjąć dzieło odbudowy Polski jako suwerennego i niepodległego bytu, w którym Naród tworzy swoje Państwo, aby chroniło jego interesy. Teraz więc czeka nas, czyli patriotów pierwsze z najtrudniejszych zadań. Spośród tych 10 % wyszukać i przekonać grupę inicjatywną, która zachce przystąpić do działań długotrwałych i długofalowych, obliczonych nie na fajerwerki i szybkie sukcesy, lecz na mozolny, żmudny trud.

Odwiedź także nasz profil na Facebooku i śledź naszą działalność na bieżąco.

Co z resztą, spytacie, z tymi milionami ludzi, nad którymi trzeba się pochylić, których trzeba ratować, którym trzeba pomóc? Tymi ludźmi nie martwię się wcale, wiem bowiem, jaki los ich czeka. Dziś są jako te ludzkie świnie w jaskini Platona, chłepcące breję, reagujące gniewnym kwikiem na jakąkolwiek próbę uświadomienia i skierowania na drogę ku światłu dnia, ku światu bytów realnych, gdzie można zdobyć olimpijski nektar i małmazję, gdzie można sięgnąć Parnasu, by pośród gwiazd i muz słuchać i samemu tworzyć muzykę sfer. Tego nie pragnie Nienaród ani Antynaród, nie chce tego PSiW, nie życzą sobie dotknięci zaklęciem Kirke miłośnicy dobrostanu, smakosze świńskiej brei. O tą resztę nie martwię się wcale, bo wiem, że dosięgnie ich nieuchronnie ściana rzeczywistości. Dziś jeszcze oddają się błogiemu lewakowaniu, czyli lewackiemu leżakowaniu połączonemu z lewitacją bez kontaktu z rzeczywistością. Jutro, najdalej pojutrze ta rzeczywistość, z którą nie chcą mieć kontaktu nadciągnie w postaci grubej betonowej ściany, w której walną swymi pustymi łbami i albo się otrzeźwią, albo sczezną. Ściana jest pewna, bo albo nadciągnie Iwan ze wschodu albo globalno – unijny porządek z zachodu. Nie wiadomo, co gorsze, czarna śmierć czy czerwona zaraza. Nasza powinność wobec bliźnich spoza Narodu polega na tym, abyśmy im pozwolili ponieść konsekwencje ich własnych działań i zaniechań, bo dopiero wtedy ci ludzie mogą zachcieć powrócić do Narodu. Nasza powinność wobec Narodu jest chronić swoich, a powinność wobec siebie i najbliższych jest przetrwać i zachować możliwość działania.

Pisaliśmy o psychicznych implikacjach zmian politycznych:

Unia, weto i syndrom wyparcia

Jakich ludzi unikać. Osobowość ego-emo i teoria sera

Jak rozmawiać z lewactwem

Dlatego tak bardzo paląca staje się potrzeba dobierania sobie za znajomych i towarzyszy ludzi myślących podobnie i zdolnych do działań konstruktywnych. Nie ma co tracić czasu na deliberowanie i długotrwałe przekonywanie opornych. Albo ktoś widzi rzeczywistość, albo nie, albo rozróżnia dobro i zło, albo nie, albo oddziela wrogów od przyjaciół, albo nie. Jeśli ktoś dotąd tych zdolności umysłu nie nabył, to my nie przekonamy go wcale. Szkoda więc tracić czasu i energii, taki dopiero wtedy się obudzi, gdy walnie łbem o ścianę rzeczywistości. Gdy to już nastąpi, my musimy mieć gotowe idee działania i kadrowe struktury terenowe. Obecnie intensywnie pracujemy nad programem ideowym dla czasu, gdy będziemy mogli sięgnąć po niepodległość i odzyskać swoje własne państwo. Moment taki z pewnością nastąpi, albo w tym pokoleniu, albo w następnym. Gdy wykonamy zręb tej pracy, co zajmie nam najbliższych kilka miesięcy do roku, podejmiemy próbę przekonania do naszych idei pewnej grupy ludzi spośród PLP i Narodu. Tu widać pewne rozumne reakcje, co pozwala mi zachować nadzieję na obrót spraw korzystny dla PLP, Narodu i państwa. Co będzie dalej, to jak zwykle wypadkowa tego, co się dzieje i co można. Jednakowoż w żadnym scenariuszu wypadków nie zamierzamy pozostać biernym obserwatorem, ani też bezmyślnym aktorem dziejów, rzucającym się z motyką na słońce.

Kto mądry lub mądrości szuka, przyłączy się do nas, bo my też mądrości szukamy. Kto głupi, będzie jako zwykle szukał dziury w całym i na swej bezproduktywnej gadaninie poprzestanie. Nie będziemy tracić na takich czasu, ani przymilać się do nikogo, ani zważać, by jakaś dusza nadwrażliwa nie poczuła dyskomfortu. Nadszedł czas prawdy.

Wesprzyj portal
Budujmy razem miejsce dla poważnej debaty o społeczeństwie i państwie polskim
Wesprzyj