Zdjęcie w nagłówku: Cc-by-sa-4.0,3.0,2.5,2.0,1.0, https://en.wikipedia.org/wiki/File:Card._Jorge_Bergoglio_SJ,_2008_cropped.jpg#metadata
W dniu 29 stycznia na stronie internetowej www.vaticannews.va/pl pojawił się artykuł, informujący o wywiadzie, jakiego papież Franciszek udzielił włoskiej gazecie „La Stampa” niedługo wcześniej. Wywiad traktował o aktualnych wojnach, toczących się w Palestynie i na Ukrainie. Spory ustęp poświęcony też został niecichnącym kontrowersjom wokół słynnej deklaracji „Fiducia supplicans”. W szczególności papież Franciszek odniósł się do salwy masowej krytyki, która oddał episkopat afrykański. Papież jednak jest spokojny i nie obawia się schizmy: „zawsze w Kościele istniały małe grupy, które prezentowały refleksje zabarwione schizmatycko… trzeba pozwolić im być i przeminąć… i patrzeć w przyszłość”. Jak można wysnuć z tej wypowiedzi, pontifex maximus uważa, że chrześcijanie wierni nauce Jezusa Chrystusa stanowią małą grupę schizmatycką, która w końcu przeminie. Ponadto Papież jakoś nie ma trudności, aby większość wiernych Kościoła katolickiego zaliczyć do małej, przemijającej grupki odszczepieńców. Warto to wiedzieć, aby pozbyć się złudzeń co do stosunku Franciszka do wiary, której czystości powinien strzec, oraz do ludzi, którzy ją wyznają.
Katolicy już się przyzwyczaili do inwektyw i obelg, jakie najwyższy pasterz rzuca pod ich adresem, i kierowani chrześcijańskim miłosierdziem modlą się do Pana Boga, Matki Bożej i wszystkich świętych o opamiętanie i nawrócenie papieża Franciszka. Jednak ludzie lewicowej wiary w Boga w Trójcy Jedynego nie wierzą, Najświętszą Panienkę mają za nic, a chrześcijańskie miłosierdzie ich nie dotyczy. Tym bardziej więc powinni być wrażliwi na wielką obrazę, jaką wobec lewicowego panteonu bóstw zawarł Franciszek w wywiadzie dla „La Stampa”. Czytamy tam mianowicie: »Papież zauważa, że „ci, którzy gwałtownie protestują, należą do małych grup ideologicznych”. „Odrębnym przypadkiem” określa Afrykańczyków, ponieważ „dla nich homoseksualność jest czymś 'okropnym’ z kulturowego punktu widzenia, nie tolerują jej”. Ale ogólnie rzecz biorąc „ufam, że stopniowo podejdą z większym spokojem do ducha deklaracji”, która „chce włączać, a nie dzielić. Zaprasza do przyjęcia ludzi, a następnie powierzenia ich i powierzenia siebie Bogu” – mówi Papież.« Ilość i waga lewackich grzechów, zawartych w tym krótkim ustępie jest wprost niesamowita. Jak ktoś o takiej pozycji mógł określić Afrykańczyków jako „odrębny przypadek”? Jak mógł powiedzieć, że dla nich homoseksualność jest okropna? Jak mógł wprost stwierdzić, że Afrykańczycy są nietolerancyjni z powodów kulturowych? Jak mógł sugerować, że Afrykańczycy ulegną presji kulturowej ze strony białych? We współczesnym świecie białego człowieka użycie słowa „murzyn” jest jednoznacznie poczytywane za rasizm, a sam cień sugestii, że mieszkańcy Afryki mogą być w jakiejkolwiek dziedzinie gorsi od białych natychmiast sprowadza zarzut dyskryminacji. Papież Franciszek śmiertelnie więc obraził jedno z naczelnych bóstw lewackiego panteonu, określając się jako biały suprematysta.
Pisaliśmy o religii: Dlaczego ludzie odchodzą od Kościoła i co z tego wynika.
Drugą niewybaczalną winą papieża wobec światowego lewactwa jest użycie określenia ”homoseksualność” w kontekście braku zgody Afrykańczyków. Rzecz polega na tym, że papież wymienił tylko ją, i nic poza. Dla zdziwionych poczciwców prawicowych niech będzie wiadome, że lewacka religia wymaga, by z nabożną czcią wymieniać imiona wszystkich jej bóstw. Poza więc homoseksualnością, należy bić pokłon przy słowie „biseksualność”, przyklęknąć mówiąc o „aseksualności”, a paść na twarz wymieniając imię „transseksualności”. Papież Franciszek jest bardzo wrażliwy na wszystkie religie poza katolicką, i z wielką ochotą wpuszcza je do Kościoła. Tym razem jednak, wspominając religię mniejszości seksualnych pominął imiona niezwykle ważnych bóstw. Tym samym uraził uczucia osób, do tych grup należących. Demony powinny teraz okazać swój gniew. Takie słowa i przemilczenia od pewnego czasu zawsze spotykają się z oskarżeniem o rasizm i dyskryminację. W najłagodniejszej formie takie oskarżenie prowadzi do lewackiego ostracyzmu, czyli zastosowania „cancel culture” i usunięcia ze wszystkich kont społecznościowych i salonów. W skrajnym przypadku za to, co wygłosił papież Franciszek można trafić za kraty pod tytułem mowy nienawiści. Za takie występki wszystkie lewackie jaczejki powinny podnieść wrzask, aby się przetoczył przez świat niczym rumor z piekła. Wszystkie postępowe „autorytety moralne” powinny jednogłośnie potępić Papieża, media społecznościowe zawiesić się z powodu nadmiaru wpisów oburzenia, a bachantki z Femenu latać po całym Watykanie topless z wypisanymi na piersiach hasłami: „stop defamation”, „f*** discrimination”, „people not ideology”, „stop TERFism”, „no more white suprematism”. Tak byłoby wobec kogoś innego, tymczasem wobec Franciszka – cisza. Najwyraźniej są równi i równiejsi, obecny biskup Rzymu ma jak widać od lewactwa udzieloną dyspensę i przyznany immunitet. Jest to logiczne, zważywszy, jak bardzo lewicowa jest cała agenda Franciszka. Wiedząc o wadze jego misji, lewactwo nie będzie atakować swojego człowieka w Watykanie. My też możemy być spokojni – walec antykulturowy toczy się dalej, zmierzając do kolejnych celów.
Odwiedź także nasz profil na Facebooku i śledź naszą działalność na bieżąco.