Baza i nadbudowa

5 maja 2023

Ideologia czy gospodarka – co jest istotniejsze w walce o kształt współczesnego państwa i społeczeństwa? Spór ten nie jest niczym nowym, jednakże w obliczu przeplatających się coraz dogłębniej kryzysów kulturowego i ekonomicznego należy mu się przyjrzeć na nowo.

Baza a nadbudowa

Pojęcia bazy i nadbudowy zdefiniował XIX-wieczny niemiecko-żydowski filozof Karol Marks. Baza (ekonomiczna) była w koncepcji Marksa ogółem materialnych sił produkcji. Nadbudową społeczeństwa określał on z kolei ogół nieekonomicznych instytucji (m.in. kultura, religia, filozofia, armia, instytucje publiczne). Marks stawiał tezę, że to baza determinuje zjawiska o charakterze społecznym. Stwierdzenie to stanowiło jeden z fundamentów klasycznego marksizmu, a całą kwestię filozof opisuje dość precyzyjnie w Przyczynku do krytyki ekonomii politycznej z 1859 roku.

Całokształt tych stosunków produkcji tworzy ekonomiczną strukturę społeczeństwa, realną bazę, na której się wznosi nadbudowa prawna i polityczna, a której odpowiadają określone formy świadomości społecznej. Sposób produkcji życia materialnego warunkuje społeczny, polityczny i duchowy proces życia w ogólności. Nie świadomość ludzi określa ich byt, lecz przeciwnie, ich społeczny byt określa ich świadomość.”

Karol Marks, Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej

Marksowi wydawało się czymś oczywistym, że jeżeli proletariat przejmie za sprawą rewolucji środki produkcji to ugruntuje jednocześnie swoją hegemoniczną pozycję w społeczeństwie, a to z kolei wywoła gruntowne zmiany w nadbudowie, gdyż społeczeństwo odrzucając stare wzorce kapitalistyczne będzie musiało dostosować się do nowych realiów ekonomicznych. Przekonanie to potwierdza inny cytat ze wspomnianego wyżej dzieła. Marks pisał wówczas, że „ze zmianą podłoża ekonomicznego odbywa się mniej lub bardziej szybko przewrót w całej olbrzymiej nadbudowie”.

Lewica jednak od takiego pojmowania stosunku bazy względem nadbudowy odeszła już bardzo dawno. Historia pokazała dobitnie, że teoretyczne założenia marksizmu klasycznego znacząco odbiegają od praktyki codzienności (jest to zresztą charakterystyczne dla wszelkich utopijnych, totalitarnych ideologii). Dzisiejsza strategia działania lewicy jest w o wiele większym stopniu pochodną teorii hegemonii kulturowej, według której, aby zdobyć kontrolę nad bazą należy posiąść kontrolę nad nadbudową.

Do takich spostrzeżeń doszedł włoski komunista Antonio Gramsci, którego czas działalności intelektualnej przypadł głównie na okres dwudziestolecia międzywojennego. Gramsci jako uważny obserwator rzeczywistości zauważył, że pewne założenia marksizmu czas zweryfikował na ich niekorzyść, wobec czego należy je zredefiniować. Nie oznaczało to jednak, że był on „twardym” reformistą. Gramsci nie chciał odchodzić od głównych założeń marksizmu klasycznego, lecz skupić się na ich reinterpretacji, biorąc pod uwagę zmieniające się uwarunkowania społeczno-polityczne (a te jak dobrze wiemy w czasach XX-lecia międzywojennego zmieniały się niezwykle dynamicznie).

Kwestia redefinicji stosunku bazy względem nadbudowy stanowiła dla Gramsciego jeden z absolutnych priorytetów. Gramsci odrzucał teorię Marksa, według której między bazą a nadbudową występowałaby relacja jedynie jednostronna. Relacja ta z punktu widzenia Gramsciego miała charakter współzależności. Według Gramsciego baza i nadbudowa oddziałują w tak dużym stopniu jedna na drugą, że różnica między nimi w istocie zaciera się.

Redefinicja tej zależności w wykonaniu Gramsciego oznaczała więc, że strategia marksistowskich rewolucjonistów musi zostać gruntownie przeorientowana. Skoro nie wystarczy przejąć władzę nad środkami produkcji (bazą), w pierwszej kolejności należy przejąć władzę nad kulturą (nadbudową), aby poprzez zmianę sposobu myślenia społeczeństwa umożliwić zmianę w stosunkach ekonomicznych. Do zdobycia hegemonii politycznej niezbędne jest pierwotne uzyskanie hegemonii kulturowej.

Ten oto przyjęty przez Gramsciego punkt widzenia stanowił prawdziwie rewolucyjną zmianę jeśli chodzi o przyszłe metody działania lewicy, przede wszystkim tej zachodnioeuropejskiej, która w odróżnieniu od swoich ideowych pobratymców z bloku komunistycznego nie posiadała kontroli nad środkami produkcji i była zmuszona do poszukiwania innej drogi działania niż rewolucja poprzez terror i przemoc fizyczną. Gramsci położył więc w ten sposób podwaliny pod zjawisko znane później na Zachodzie jako „marsz przez instytucje”, czyli przejmowanie wpływu na nadbudowę poprzez obejmowanie przez rewolucyjnych intelektualistów wpływowych stanowisk we wpływowych instytucjach publicznych.

Aby uzupełnić główne założenia Gramsciego w omawianej kwestii należy dodać, że walka o kulturową hegemonię w jego optyce miała mieć charakter totalny. Oznacza to, że marksizm miał swoim wpływem „zalać” bez wyjątku wszelkie możliwe przejawy nadbudowy. Pomimo więc teoretycznego „ucywilizowania” się metod działania marksistów, cel pozostawał ten sam.

Baza, nadbudowa i czasy współczesne 

Współcześnie kwestię zależności bazy i nadbudowy, czyli czynników ekonomicznych oraz czynników kulturowych można rozpatrywać biorąc pod uwagę dwie główne perspektywy – perspektywę polityczną (krótkofalową) oraz perspektywę społeczną (długofalową).

Perspektywa polityczna

Realia polityczne zmieniają się dynamicznie, a działania polityków demokratycznych charakteryzują się przede wszystkim nastawieniem na natychmiastowy zysk polityczny. Powoduje to stan, w którym kwestia priorytetu zagadnień ekonomicznych lub ideologicznych będzie zmieniała się w zależności od zmian sytuacji politycznej. Tak oto widzieliśmy w ostatnich latach momenty rozpalonego sporu wokół tematów ideologicznych w okresach względnej ekonomicznej stabilizacji. Przykładem mogą być liczne kampanie wyborcze w okresie 2010–2019, kiedy to kwestie ideologiczne całkowicie niemalże dominowały nad kwestiami ekonomicznymi (tożsamość post-solidarnościowa, stosunek do kwestii smoleńskiej, kryzys migracyjny, gender). Najlepszym tego przykładem była kampania przed wyborami do europarlamentu w 2019 roku, kiedy to główne partie polityczne uznały, że wyborców można traktować jak skończonych durniów i w ogóle nie odnosiły się do kwestii związanych z polską obecnością w Unii Europejskiej oraz przyszłą polityką względem tejże instytucji (nie wspominając już o ekonomicznym wymiarze naszej obecności w UE), lecz spychały kampanię praktycznie całkowicie w obszar ideologiczny, skupiając się na kwestiach stosunku do mniejszości seksualnych poszczególnych politycznych stronnictw.

Potem nastąpił rok 2020 i jak w wielu innych obszarach naszej rzeczywistości, także i w tym wymiarze  stanowił on pewną cezurę. Katastrofalna polityka gospodarcza rządu – poczynając od destabilizacji gospodarki oraz doprowadzenia do ruiny wielu małych i średnich przedsiębiorstw polskich na skutek wewnętrznej blokady ekonomicznej kraju, a kończąc na polityce „wychylania się przed szereg” w kwestii rosyjskiej, która spowodowała gwałtowne podwyżki cen surowców, a co za tym idzie uderzyła przede wszystkim w najbiedniejszą część społeczeństwa – doprowadziła do sytuacji, w której to kryzys ekonomiczny dotyka już praktycznie każdego Polaka, a w konsekwencji znaczenie zagadnień natury ekonomicznej w polityce polskiej stało się prawdopodobnie największe od czasów pierwszej dekady XXI wieku.

Czy na ten moment z politycznego punktu widzenia jest więc bardziej skuteczną strategią skupienie się na kwestiach ekonomicznych, a nie ideologicznych? Z punktu widzenia sił innych niż dwie dominujące tak, ponieważ istnieje duża część społeczeństwa, która stara się od sporów ideologicznych trzymać z daleka, a jednocześnie w obliczu aktualnego kryzysu nie może spoglądać obojętnie na kwestie gospodarcze. Nie oznacza to jakkolwiek, że strategia ta może być równie owocna w długofalowej perspektywie z punktu widzenia społeczno-kulturowego stanu państwa. Kwestii ekonomicznej nie można także przeceniać chociażby z samego względu na to, że w szerokich masach społecznych (nawet tych dyplomowanych) wiedza z zakresu ekonomii jest na tak niskim poziomie, że nie są one w stanie zrozumieć retoryki stronnictw opierających całą swoją politykę wokół zagadnień gospodarczych.

Więcej na ten temat: W kleszczach ignorancji

Perspektywa społeczno-kulturowa

Realia społeczne, w odróżnieniu od politycznych, nie zmieniają się dynamicznie, lecz w ramach długotrwałego procesu. Choć możemy postawić tezę, że we współczesnych czasach za sprawą środków masowego przekazu i zdominowanego przez antykulturę przemysłu medialno-rozrywkowego zmiany społeczne postępują w tempie rewolucyjnym, to nadal jest to proces długotrwały. Zmiany polityczne to kwestia dni, tygodni, miesięcy, a zmiany społeczne to kwestia lat, dekad, a często nawet wieków.

Nas interesują właśnie te przemiany – przemiany społeczno-kulturowe, bo to one w perspektywie długofalowej będą decydowały o tym w jakiej kondycji moralnej, intelektualnej, a także (co jest tego konsekwencją) ekonomicznej znajdzie się społeczeństwo stanowiące o obliczu państwa. Kwestie ekonomiczne nie mogą więc być w polityce długofalowej ważniejsze – stan ekonomiczny państwa zależy w dużej mierze od stanu społeczeństwa i kultury. Dobrze prosperująca gospodarka i stabilna sytuacja ekonomiczna to naturalnie zjawiska niezmiernie pożądane, tworzące społeczeństwu warunki rozwoju. Nie wystarczą one jednak do tego by społeczeństwo samo z siebie weszło na właściwe tory, zwłaszcza jeśli w tym samym czasie kwestie społeczno-kulturowe zostaną zaniedbane, a w mózgi szerokich mas sączyć się będzie propaganda ideologiczna wychodząca z ośrodków zagranicznych, degenerująca naród moralnie i intelektualnie. Jeżeli społeczeństwo nie będzie rozumiało co jest w jego własnym interesie, a co za tym idzie w interesie państwa, rozwój ekonomiczny będzie utrudniony przez wszystkie te siły wewnętrzne i zewnętrzne, które próbują go sparaliżować.

Są w Polsce stronnictwa polityczne, które w centrum swoich zainteresowań stawiają kwestie gospodarcze. I dobrze, że takie siły są, gdyż zważając na ciasnotę umysłową w kwestiach ekonomicznych pośród partyjnych „elit” formacji w Polsce dominujących oraz szerokich mas społecznych, siły takie mogą odegrać rolę pozytywną w uświadamianiu społeczeństwu rzeczywistych mechanizmów ekonomicznych, aby społeczeństwo to potrafiło rozróżnić ekonomię realną od ekonomii magicznej polityków pokroju Morawieckiego czy Tuska. Niemniej jednak dość często pojawiają się politycy, którzy twierdzą, że w obecnych uwarunkowaniach należy skupić się tylko i wyłącznie na ekonomii, a kwestie światopoglądowe odłożyć na bok.

Jest to założenie samobójcze. Ofensywa ideologiczna lewicy trwa bowiem nieprzerwanie, a jak pokazuje przykład państw zachodnich, coraz bardziej absurdalnym, aberracyjnym i rozkładającym społeczeństwo oraz kulturę postulatom nie ma końca. Metodą politycznego działania lewicy jest bowiem nieustające dekonstruowanie ładu zastanego, na skutek czego zaraz po przeforsowaniu określonego postulatu ideologicznego za pośrednictwem środków prawnych, lewica zabiera się za kolejne postulaty i nigdy nie zaspokaja swojego głodu, co tworzy niekończącą się spiralę absurdu i spycha debatę publiczną w odmęty szaleństwa. Biorąc ponadto pod uwagę lewicową demagogię w kwestiach ekonomicznych, społeczeństwo ulegające ideologicznym wpływom lewicy będzie siłą rzeczy ciążyło ku jej rozkładowym, socjalistycznym postulatom gospodarczym.

Czytaj także: O narodowym socjalizmie

Gramscizm w praktyce

Jako Polacy powinniśmy rozumieć bardzo dobrze z czym wiąże się próba przejęcia nadbudowy przez siły wroga w praktyce. Bezwzględna walka o charakter kulturowy państwa trwa już bowiem na naszych ziemiach, wliczając okres wojenny, ponad 80 lat (choć niektórzy zapewne zaliczyliby tutaj także okres rządów Sanacji, a sięgając dalej okres zaborów). O ile jednak komunistom po 1945 roku nie udało się „przejąć” nadbudowy pomimo sprawowania totalnej kontroli nad bazą (potwierdzając poniekąd słuszność spostrzeżeń Gramsciego), o tyle strategia dekonstrukcji społeczno-kulturowej i instalowania nowego nieporządku rozwijana przez siły liberalno-lewicowe po roku 1989 zbiera zastraszające żniwo (również potwierdzając trafność refleksji włoskiego marksisty).

Jednym z podstawowych elementów w walce o hegemonię kulturową w Polsce jest siłą rzeczy walka o status chrześcijaństwa stanowiącego od ponad 1050 lat fundament polskiej kultury. Strategia walki z religią była zresztą dla marksistów jednym z priorytetów od samego początku ich funkcjonowania w sferze publicznej i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Chrześcijaństwo ze swoim systemem moralnym było bowiem od zawsze dla wszelkiej maści zwyrodnialców oraz zwolenników zbrodniczych i barbarzyńskich utopii politycznych tamą ograniczającą im pole i skuteczność działania.

Kwestia wpływu religii na „nadbudowę” to dokładnie ten sam problem, przed którym w roku 1945 stały przejmujące władzę nad Polską siły komunistyczne. Ich potomkowie rozwijają dziś jedynie i udoskonalają metody działania swoich przodków, jednakże w społeczeństwie czujność już dawno została uśpiona. Stąd też dzisiejsze, bolszewickie w swoim charakterze ataki na Kościół katolicki i religię chrześcijańską, których nasilenia jesteśmy od kilku lat naocznymi świadkami, należy traktować nie jako „spontaniczne” wybuchy mas społecznych, lecz zorganizowane działanie o charakterze polityczno-ideologicznym. Ich powodzenie oraz społeczne poparcie dla nich jest w coraz większej mierze możliwe właśnie dzięki postępującej „bolszewizacji” społeczeństwa polskiego, mającej miejsce pod wpływem lewicowo-liberalnych prądów intelektualnych.

Czytaj także: Rewolucja czy kontrrewolucja? oraz Rewolucja jako kontra

Współcześnie istotą problemu jest bowiem to, że nadbudowa została już w dużej mierze przejęta przez wroga i to za jej sprawą sieje się spustoszenie w umysłach i duszach Polaków. Opinię publiczną urabiają wrogie Polsce i polskiej racji stanu media z obcym kapitałem, a społeczeństwo nie ma nawet świadomości, że obca, lecz polskojęzyczna propaganda reprezentuje konkretne interesy, konkretnych sił i nie są to ani interesy polskie, ani nawet tych Polaków, którzy tej propagandzie ulegają. Młodzież jest ogłupiana i deprawowana przez przemysł rozrywkowy (ściśle związany z przemysłem medialnym) kształtujący sferę, którą z jakiegoś powodu nadal określa się mianem „kultury”, czego najlepszym symbolem są przeładowane treściami ideologicznymi seriale, których przekaz podprogowy formowany jest tak, aby młody i niedoświadczony człowiek odbierał treści patologiczne jako normalne, co docelowo ma ukształtować (lub raczej zniekształcić) jego światopogląd. Ten sam przemysł rozrywkowy ogłupia dorosłych Polaków, odwracając ich uwagę od spraw istotnych za pośrednictwem tych samych wyżej wspomnianych mediów. Ponadto w procesie tym bierze udział cały szereg wykreowanych przez mainstream pseudoautorytetów, pseudoartystów i celebrytów, czasami ludzi o niewątpliwych kompetencjach czy zdolnościach, lecz jednocześnie wybitnie cynicznych i sprzedajnych, którzy prześcigają się w konkursie na to kto bardziej zelży swój kraj w zagranicznej prasie, wiedząc, że w ten sposób najłatwiej jest dzisiaj dorobić się swoich 30 srebrników. W szkolnictwie wyższym spustoszenie sieją marksistowskie pozostałości po komunie, wsparte nowym, sfanatyzowanym ideologicznie narybkiem młodego pokolenia hunwejbinów. Następną w kolejce do przejęcia „sferą nadbudowy” jest edukacja, stąd też postępująca presja na wdrażanie niszczącego tradycyjny model nauczania projektu edukacji włączającej, forsowany przez (cóż za niespodzianka!) organizacje o charakterze globalistycznym oraz niemieckie instytucjonalne „przedłużenie” polityki zagranicznej, czyli tzw. Unię Europejską.

Więcej na temat edukacji włączającej:
Co oni robią i po co? Edukacja w projekcie globalnym

Jednym z podstawowych problemów sił przeciwstawiających się dzisiaj destrukcji porządku publicznego, ładu społecznego oraz szeroko pojętej kultury przez siły liberalno-lewicowe jest brak programu pozytywnego. Nie da się wygrać walki ograniczając się jedynie do obrony. Podobnie też w polityce nie da się utrzymać ładu jedynie przeciwstawiając się coraz bardziej absurdalnym postulatom wrogich sił, gdyż ich napór w tych kwestiach nie ustanie, a siła broniącego się w końcu osłabnie. Należy więc wyzwolić się ze stanu totalnej społecznej inercji i podjąć realne działania w kierunku budowy takiego programu. W Towarzystwie Wiedzy Społecznej dostrzegamy ten problem, dlatego też wszystkich myślących w tej kwestii podobnie zachęcamy do współdziałania.

Wesprzyj portal
Budujmy razem miejsce dla poważnej debaty o społeczeństwie i państwie polskim
Wesprzyj

Bibliografia:

Gramsci, A., Nowoczesny Książę, przeł. B Sieroszewska, Warszawa 2006.
Marks, K., Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej. Warszawa 1953.
Szacki J., Historia myśli socjologicznej. Warszawa 2002.
Tyca P., Pojęcie rewolucji u Karola Marksa i Antonia Gramsciego – analiza porównawcza. „Acta Erasmiana” t. 20, 2021.